Gwiazda Zachodnia - wiek nieznany - urodzona w Coelum
zamieszkała w Marmawerd - przybyła przez portal w sobie tylko znanym celu
Barmanka, która dorabia sobie obrabiając i sprzedając bursztyny.
O mieszkańcach Coelum mówi się również "Obywatele Nieba" i niewiele ta nazwa mija się z prawdą, choć do niedawna był to świat zamknięty dla jakichkolwiek obcych oczu. Ludzie zwykle mówią na nich Anioły, niektórzy opisują ich jako skupiska energii. Również w tym wypadku nikt się nie myli. Ich obowiązkiem jest zaopiekować się człowiekiem, towarzyszyć mu podczas narodzin, czasów młodości i starości, a także odprowadzić po śmierci tam, gdzie oczy już nie sięgają. Jak wygląda to w praktyce mogą wiedzieć tylko same Gwiazdy, a ludzie jedynie błogosławić lub przeklinać podarowany i odebrany im czas.
Choć Gwiazdom przypisuje się konkretne cechy charakteru w zależności od tego, z której strony nieba pochodzą, jedno prawdopodobnie jest wspólne dla wszystkich. Arogancja. Przekonanie, że to, co robią, jest słuszne i nikomu nie należy tłumaczyć się z podejmowanych kroków. Erin niewiele się różni pod tym względem od swoich pobratymców. Pochodzi ze świata, który istnieje poza czasem, w dziwacznej przestrzeni między bytami materialnymi, a bogami. Samowystarczalne miejsce, które przed wiekami żyło w idealnej harmonii między ludźmi, a ich bóstwami. Gwiazdy ponoć jednak z biegiem lat skupiły się na rozwoju tak samo magii, jak i technologii, zapatrzyły się we własne dokonania, zamknęły swój ponoć idealny świat, wzbudzając zazdrość nawet bogów. Niektóre z Gwiazd przestały również poświęcać uwagę ludziom. A przecież to ludzie i tylko ludzie dostępują zaszczytu wiedzy zakazanej dla jakiejkolwiek Gwiazdy - wiedzy o tym, co dzieje się po śmierci.
Erin opuściła swój świat, ale jeszcze nikomu nie przyznała się dlaczego. Będąc tak samo pyszna, jak reszta jej ludu, jest przekonana, że czyni słusznie, porzucając pobratymców. Jedno wiadomo na pewno - nigdy nie porzuca myślami człowieka oddanego jej pod opiekę, choć teoretycznie nie ma wielkiego zadania. Gwiazdy Zachodnie towarzyszą bowiem człowiekowi tylko i aż w momencie jego śmierci, odprowadzając go na granicę bytu i tajemnicy. W związku z tym Gwiazdy takie jak Erin kojarzone są z dość posępnymi postaciami. W gruncie rzeczy ciąży na nich duże brzemię, szczególnie, że wiele razy słyszą pytanie, na które nie potrafią odpowiedzieć Co mnie tam czeka?
Jej przeznaczenie wykształciło w niej dziwną mieszankę chłodu i empatii, pozwalającą na jednoczesne odcięcie się od spraw, które jej nie dotyczą oraz wyciągnięcie w czyimś kierunku przyjemnie ciepłej pomocnej dłoni. Dodatkowo wygląda na osobę, która dokładnie wie, czego chce, i po co przybyła do Farii. Konkretna, momentami pyskata, ale w gruncie rzeczy nieimpulsywna istota, która niestety dość rzadko się uśmiecha. Sprawia wrażenie nieco smutnej kulki dobrej energii, która z dziwacznym uporem maniaka dąży do wyznaczonych sobie celów. Choć z natury dobra z niej dusza, to odnalezienie się w świecie tak różnym od jej domu bywa bardzo trudne.
Wieczorami można ją znaleźć za barem, rano przy plaży, gdy szuka bursztynów, a w ciągu dnia przesiaduje przed domem, bądź na pomoście, zręcznie obrabiając znalezione kamienie. Nie ma natury kobiety pakującej się w kłopoty, zwykle jest dość zachowawcza, nie włóczy się po nocach i gdyby nie fakt, że dla wprawnego oka jest stanowczo zbyt cicha, zbyt zwykła i zbyt skryta w cieniu można by pomyśleć, że to po prostu szara myszka, znajdująca spokój w cichym dźwięku szlifowanego kamienia.
Choć Gwiazdom przypisuje się konkretne cechy charakteru w zależności od tego, z której strony nieba pochodzą, jedno prawdopodobnie jest wspólne dla wszystkich. Arogancja. Przekonanie, że to, co robią, jest słuszne i nikomu nie należy tłumaczyć się z podejmowanych kroków. Erin niewiele się różni pod tym względem od swoich pobratymców. Pochodzi ze świata, który istnieje poza czasem, w dziwacznej przestrzeni między bytami materialnymi, a bogami. Samowystarczalne miejsce, które przed wiekami żyło w idealnej harmonii między ludźmi, a ich bóstwami. Gwiazdy ponoć jednak z biegiem lat skupiły się na rozwoju tak samo magii, jak i technologii, zapatrzyły się we własne dokonania, zamknęły swój ponoć idealny świat, wzbudzając zazdrość nawet bogów. Niektóre z Gwiazd przestały również poświęcać uwagę ludziom. A przecież to ludzie i tylko ludzie dostępują zaszczytu wiedzy zakazanej dla jakiejkolwiek Gwiazdy - wiedzy o tym, co dzieje się po śmierci.
Erin opuściła swój świat, ale jeszcze nikomu nie przyznała się dlaczego. Będąc tak samo pyszna, jak reszta jej ludu, jest przekonana, że czyni słusznie, porzucając pobratymców. Jedno wiadomo na pewno - nigdy nie porzuca myślami człowieka oddanego jej pod opiekę, choć teoretycznie nie ma wielkiego zadania. Gwiazdy Zachodnie towarzyszą bowiem człowiekowi tylko i aż w momencie jego śmierci, odprowadzając go na granicę bytu i tajemnicy. W związku z tym Gwiazdy takie jak Erin kojarzone są z dość posępnymi postaciami. W gruncie rzeczy ciąży na nich duże brzemię, szczególnie, że wiele razy słyszą pytanie, na które nie potrafią odpowiedzieć Co mnie tam czeka?
Jej przeznaczenie wykształciło w niej dziwną mieszankę chłodu i empatii, pozwalającą na jednoczesne odcięcie się od spraw, które jej nie dotyczą oraz wyciągnięcie w czyimś kierunku przyjemnie ciepłej pomocnej dłoni. Dodatkowo wygląda na osobę, która dokładnie wie, czego chce, i po co przybyła do Farii. Konkretna, momentami pyskata, ale w gruncie rzeczy nieimpulsywna istota, która niestety dość rzadko się uśmiecha. Sprawia wrażenie nieco smutnej kulki dobrej energii, która z dziwacznym uporem maniaka dąży do wyznaczonych sobie celów. Choć z natury dobra z niej dusza, to odnalezienie się w świecie tak różnym od jej domu bywa bardzo trudne.
Wieczorami można ją znaleźć za barem, rano przy plaży, gdy szuka bursztynów, a w ciągu dnia przesiaduje przed domem, bądź na pomoście, zręcznie obrabiając znalezione kamienie. Nie ma natury kobiety pakującej się w kłopoty, zwykle jest dość zachowawcza, nie włóczy się po nocach i gdyby nie fakt, że dla wprawnego oka jest stanowczo zbyt cicha, zbyt zwykła i zbyt skryta w cieniu można by pomyśleć, że to po prostu szara myszka, znajdująca spokój w cichym dźwięku szlifowanego kamienia.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Cześć, mam nadzieję, że nigdzie nie przedobrzyłam. Chętnie przedstawię Wam bliżej Coelum oraz samą Erin. Zapraszam do wątków - zaczynamy, wymyślamy, spełniamy wątkowe marzenia. W tytule Szekspir, a świat powstał w mojej głowie.
[No cześć!
OdpowiedzUsuńNigdzie nie przedobrzyłaś. Erin brzmi bardzo interesująco, wręcz nietypowo. Tym bardziej zapraszam do wątku. Bardziej do Rainara niż Dobrawy, bo z boginią chyba nieco się wyrwałam i nie jestem pewna, czy nie będę jej zmieniać na inny model.]
Rainar
[Witaj! ♡ jaka ona piękna! I karta i te zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńKilka zdań zdradza niewiele. Ale intryguje. I to świetna robota, bo nie można przejść obojętnie przy tak wyjątkowej postaci! :) chętnie Cię z Erin powiemy do wątku, bo Sol lubi zaczepiać ;)
Tak tylko spojrzałam do siebie i tam mam fragment, że niby moja wiedzma nosi przy sobie talizman - ułamek upadłej gwiazdy... wyobraziłam sobie zeschniety palec anioła xD
Baw się tu dobrze! ]
[Na luzie, tutaj nikt nie krzyczy za po prostu życie :)
OdpowiedzUsuńJasne, jak najbardziej mogło być tak, że na początku mogli mieć "kosę", tuż po jej przejściu do Farii, a teraz już pozostają na bardziej neutralnym gruncie. Rainar może ją odwiedzać co jakiś czas w ramach odpoczynku i napicia się. I w sumie od tego możemy zacząć. W głowie już mi się coś roi na bardziej grubą akcję, jednak nic jeszcze precyzyjnego, dlatego, jeśli chcesz, możemy zacząć bardziej na luzie, czyli od spotkania w karczmie Erin. Co Ty na to?]
Rainar