Agadon Targaryen
błogosławieństwo i dar od bogów | Przeklinam dzień, w którym przyszedłeś na świat.| następca tronu | Nadchodzą ciężkie czasy dla Westeros. | pierworodny | smok | ulubieniec ludu | złe relacje z królem | z królową coraz słabsze | dziewiętnaście dni imienia | trzy długie zimy | urodzony z nadejściem wiosny | manipulator | władczy | przebiegły | dwulicowy | czasami całkiem sympatyczny | leworęczny od wypadku na lekcji fechtunku | nieuzasadniona niechęć do Jelonków | Targaryenowie rodem panów | czystość krwi | Siostrzyczko, nie bocz się. | Ujrzałem raz piękną kobietę...
[Witam na blogu w imieniu administracji i swoim. Nadal nieszczególnie pasuje mi on na ulubieńca ludu, ale być może się to jakoś wyjaśni. Podobne wątpliwości mam do wizerunku, ale to już kwestia gustu i upodobań. W przypadku chęci zapraszam do siebie.]
OdpowiedzUsuńFaustus
[Ja również witam i życzę nieustającej weny i samopiszących się wątków :) Oczywiście proponuję także wątek. Wybierz tylko miejsce, a postaram się coś wkrótce zacząć :)]
OdpowiedzUsuń[Cóż, niech będzie. Nie chcę już w moje wątpliwości plątać osób, które znają się lepiej niż ja na PLiO. Chciałabym tylko zapytać, czy odpowiada ci taki opis Targaryenów: http://arcanus-locus.blogspot.com/p/rody.html, i czy chcesz coś kombinować z moją postacią.]
OdpowiedzUsuńFaustus
[nie mow, ze straszny nie jest - jest i to bardzo xDD]
OdpowiedzUsuńEvadna
[Czyżby Bobby się w nim obudził? :D Taka relacja mi pasuje, przynajmniej dziewczyna będzie sobie włosy z głowy rwała, gdy sumienie da o sobie znać. No bo jak to, kochanego braciszka zdradzać?
OdpowiedzUsuńW sumie to mam strasznie głupi pomysł na wątek: Targaryenowie jedliby sobie obiadek, kiedy przybiegłby jakiś posłaniec do króla, że oto jeden z Baratheonów, ukochany Rhaelli, został zaręczony z córką któregoś z lordów. Sprawa ważna, bo król musi wiedzieć, czy takie małżeństwo nie zagraża jego pozycji. Biedna Rhae by udała, że źle się czuje i zakończyła posiłek, by zamknąć się w komnatach i płakać. A Agadon, z troski o siostrę, polazłby za nią i wypytywał o niewygodne rzeczy, chociaż nawet by nie podejrzewał, że jego siostrzyczka tego Baratheona kochała. Tyle. Moja wena poszła pod prysznic, a ja zamierzam do niej dołączyć. :D]
Rhaella
[Myślę, że kombinujemy z Rhaegarem. Można by rzeczywiście wpleść w wątek większe zainteresowanie księgami, niż jakąkolwiek formą walki, może poza łucznictwem. A relacja nie będzie raczej przyjazna, bo i Rhaegar nie ma ochoty się dogadywać z bratem. Co być powiedziała na to, żeby Agadon spróbował go wyciągnąć na chwilę z biblioteki? Może na polowanie, albo da samej walki mieczem?]
OdpowiedzUsuńRhaegar
[czyli jak? da się mu lizaka odpowiednio wielkiego to nic nie zrobi? *prycha* do niego nie podeszłabym nawet z miotłą ^^ No ale dobra.... kombinujemy coś miedzy nimi? ;)]
OdpowiedzUsuńEvadna
Rhaella od kilkunastu dni chodziła cała w nerwach; to nietypowe dla niej zachowanie spowodowane było wyjazdem Baratheonów z Królewskiej Przystani. Dziewczyna nie sądziła, że tak mocno odczuje zniknięcie Peddyra i w przeciągu tych dwóch tygodni zdążyła wielokrotnie przekląć bogów i parszywy los. Uważała, że głupio postąpiła, zbliżając się do młodego Baratheona i teraz musiała ponosić konsekwencje tego czynu. Jakby nieustannie dające o sobie znać sumienie nie było wystarczającą karą.
OdpowiedzUsuńRhaella czuła się źle z myślą, że zdradzała swojego starszego brata. Odkąd tylko pojawiła się na świecie, jej rodzice uznali, że zgodnie ze starą tradycją valarów wydadzą swoją jedyną córkę za następcę tronu, Agadona. Sama Rhaella nigdy nie była zadowolona z tego powodu, bo nie potrafiła wyobrazić sobie małżeństwa z własnym bratem. Kochała Agadona, owszem, ale na samą myśl o wszystkich obowiązkach, które będzie miała jako jego żona, przez jej ciało przechodziły nieprzyjemne dreszcze.
Kiedy siedziała przy stole podczas obiadu, u boku matki i idealnie naprzeciwko starszego brata, zastanawiała się, czy nie powinna wyjawić mu prawdy. Kochała Peddyra Baratheona i to jego chciała ujrzeć w roli męża, nie Agadona. Nie potrafiła żyć w ciągłym kłamstwie, ale jednocześnie bała się reakcji brata, który żywił do rodu Baratheonów niczym nieuzasadnioną niechęć. Toczyła własną wewnętrzną walkę, od czasu do czasu grzebiąc widelcem w talerzu.
— Rhaello. — Daenerys spoglądała na córkę z niepokojem i troską. — Dobrze się czujesz?
Rhaella spojrzała na własny talerz; nawet nie tknęła jedzenia, zbyt intensywnie rozmyślała na temat własnego życia. Jej policzki delikatnie się zaróżowiły, gdy ponownie popatrzyła na matkę.
— Tak, pani — powiedziała z bladym uśmiechem na twarzy. — Nic mi nie jest.
Powróciła do jedzenia, co chwila przyłapując się na tym, że z niepokojem spoglądała na Agadona. Codziennie bała się, że brat odkryje jej sekret i się zemści lub pogrąży ją w oczach rodziny. Czasami żałowała, że ze wszystkich ludzi Siedmiu Królestw to ją traktował najłagodniej i najbardziej się o nią troszczył; gdyby był draniem bez serca, zdradzałaby go bez wyrzutów sumienia i wiecznego poczucia wstydu.
Jej rozmyślania przerwał posłaniec przekraczający próg sali jadalnej. W dłoniach trzymał list, który, kłaniając się nisko, przekazał królowi. Rhaella spojrzała na ojca z ciekawością; rzadko zdarzało się, by przekazywano mu pocztę w czasie obiadu. Zazwyczaj czekano aż potomkowie królewskiej pary się oddalą i dopiero wtedy odczytywano wieści.
Ageon Targaryen zmarszczył delikatnie brwi.
— Starkowie planują ślub swojej córki, Maille.
Rhaella kojarzyła o dwa lata młodszą od siebie Starkównę — była to ciemnowłosa dziewczyna drobnej postury i o twarzy dziecka, z którą Rhaella miała nieszczęście się spotkać. Nie wspominała rozmowy z Maille zbyt dobrze i nie mogła powstrzymać niechęci do tej panny.
— Kto zostanie mężem?
Daenerys z powagą wpatrywała się w męża, doskonale zdając sobie sprawę, jak wiele może zmienić zawarty przez Starków sojusz.
— Peddyr Baratheon.
Rhaella poczuła, jak jej żołądek zacisnął się w supeł, a twarz wyraźnie pobladła. Nie dostrzegła momentu, w którym wypuściła sztućce z dłoni, ani nie wyczuła ręki zaciskającej się wokół talii. Wbiła wzrok w talerz, nawet nie starając się zapanować nad płytkim oddechem.
Rhaella, która nie wierzy we własne szczęście
[yhmm taki z niego misiek do ukochania ^^
OdpowiedzUsuńz pomysłami u mnie krucho ostatnio;< przychodzi mi do glowy jakies spotkania polityczne miedzy narodami jak była mlodsza/jakas wazna uroczystosc albo turniej rycerski ]
Świeca zgasła już jakąś godzinę temu, a wosk zalał drewniane biurko. Kolejne księgi piętrzyły się tymczasem po jego prawej stornie. Pożółkłe karty wystawały nieco z okładek, a kałamarz stał gdzieś w cieniu. Przekartkował kolejny wolumin. Nie pamiętał dokładnie, kiedy zaczął czytać. Nocne przesiadywanie w bibliotece zdarzało mu się wyjątkowo często, nikt jednak nie próbował mu tego zabronić. Staję się swoim imiennikiem — pomyślał, odkładając książkę. Był niemal pewien, że jego pani matka została już posądzona o dokładnie to samo, co kiedyś jego pani babcia – królowa Rhaella, choć mógł też ją nazywać panią prababcią. Zresztą jeśli miałby rozważyć wszystkie połączenia w swojej rodzinie, powstałaby poplątana sieć, połączona przez wiele supłów, których nie dałoby się rozwiązać. Byli jednak Targaryenami, a tradycja zachowania krwi musiała dążyć do takich praktyk. Niezależnie jednak od tego jego imię wydawało mu się być dobranym wyjątkowo niefortunnie. Widział doskonale, że odpowiedzialna za to była Matka Smoków, wolałby jednak uniknąć w przyszłości wywołania kolejnej rebelii. Aerys mógł być szaleńcem, ale Rhaegar ponosił za nią winę w nie mniejszym stopniu.
OdpowiedzUsuńUsłyszał kroki, nie podejrzewał jednak, że ktoś poza maesterami mógłby o tej godzinie odwiedzić to miejsce. Kurz pokrywał kilka starych regałów, a przez okno zaczęła padać delikatna strużka światła. Utworzyła ona jasną plamę na blacie i odbijała się od ciemnego atramentu. Notatki rozłożył przed sobą, by zerknąć do nich raz jeszcze. Studiowanie historii Valyrii stało się dla niego prawdziwą przyjemnością, której nie potrafił odłożyć na nieco inne godziny. Tymczasem odgłos kroków stawał się coraz wyraźniejszy, a towarzyszące mu niemiłosierne skrzypienie wypełniało przestrzeń co jakiś czas. Nie zmieniło to jednak wcale faktu, ze zatopił się ponownie we własnych badaniach i nie miał zamiaru reagować jakkolwiek na ingerencję z zewnątrz w jego przemyślenia. Zbyt wiele ciekawych rzeczy zdążył wyczytać tamtej nocy.
Nie mógł powstrzymać zdziwienia, gdy jego oczom ukazała się sylwetka starszego brata. Nie podejrzewał Agadona, o zainteresowanie jego zajęciami, a tym bardziej o miłość do ksiąg. Był wiec niemal pewny, że to wcale nie o to chodziło w tej wizycie. Nie okazał jednak tego zupełnie, wciąż siedząc do niego tyłem i stawiając na karcie kolejne litery.
— Witaj bracie, słyszałem, że mamy kolejny piękny dzień lata — rzucił tylko, mając nadzieję, że przy pomocy rozmowy uniknie uwag, które mogłyby się posypać w jego stronę.
[Mam nadzieję, że mogłam rozpocząć i że do czegoś jednak to się nadaje.]
Rhaegar
[ Przybyłam pomęczyć o wątek :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale wizerunek mi się akurat podoba, bardzo.
I charakterek, taki inny...
Mogę? Proszę! ]
~Caroline
[ Hej. Ja chciałabym zaproponować jakiś wątek]
OdpowiedzUsuńRosset
[Hej :) Witam cię bardzo serdecznie. Jak pisałam już u Rhaelli - nie siedzę w Grze o Tron, więc mogę tylko popodziwiać kartę, niezbyt zagłębiając się w szczegóły rodowe. Zastanawia mnie charakter Agadona (swoją drogą, ciekawe imię) w porównaniu z jego wizerunkiem czy tymi interesująco podanymi strzępkami informacji. Życzę powodzenia w wątkach i zapraszam do Galvaina na jakiś mniej lub bardziej spokojny wątek. Może pomęczylibyśmy coś z Bractwem Irbisów? :)]
OdpowiedzUsuńGalvain
[ Oczywiście :) Mamy punkt zaczepienia.
OdpowiedzUsuńMożesz mnie nakierować w jakiej sytuacji ją pierwszy raz zobaczył, zależnie od sytuacji zacznie się inna rozmowa. ]
~Caroline